Dzięki obniżce interchange liczba płatności kartami wzrosła niemal o połowę

Krytycy zwracają uwagę, że obniżenie opłaty interchange nie spowodowało spadku cen w sklepach akceptujących płatności kartami, mimo że dzięki tej zmianie ponoszą one niższe koszty obsługi płatności bezgotówkowych. Jednocześnie klienci stracili możliwość uzyskiwania zwrotu części wydatków dokonywanych kartami. Niższy interchange zmniejszył przychody banków, które w rezultacie były zmuszone do wycofania tego typu ofert. Jednocześnie wiele z nich podwyższyło opłaty za korzystanie z karty lub zaostrzyło warunki zwalniające z tych kosztów.

Obniżenie interchange daje jednak pewien pozytywny efekt. Sklepy coraz chętniej akceptują płatności kartami. Według danych NBP w II kwartale tego roku liczba miejsc, w których można zapłacić przy użyciu „plastiku” wzrosła aż o 23,9% (do 181,9 tys.) w stosunku do tego samego okresu sprzed roku. Liczba przeprowadzonych w II kwartalne transakcji bezgotówkowych wzrosła natomiast aż o 47% (do 643 tys.). Wynika to z faktu, że także sklepy, które już wcześniej posiadały terminale płatnicze, obecnie chętniej przyjmują płatności kartą. Zwykle pozwalają w ten sposób płacić nawet za niewielkie zakupy oraz nie oferują różnego rodzaju zachęt do płacenia gotówką.

Liczba kart debetowych spadła o 1,5 mln

Co ciekawe ten ogromny wzrost liczby transakcji nastąpił gdy liczba kart płatniczych spadła. W tym roku liczba debetówek, czyli zwykłych kart dodawanych do rachunków, zmieni szyła się aż o 1,5 mln. W poprzednich latach spadki obserwowaliśmy jedynie w przypadku kart kredytowych. Liczba kart debetowych niemal nieustannie rosła. Przyczyną tej gwałtownej zmiany sytuacji są wspomniane już podwyżki opłat. Obecnie żeby uniknąć kosztów trzeba aktywnie korzystać z karty. Dlatego zrezygnowali z nich ci, którzy preferują płacenie gotówką. Podobnie postępują również osoby, które dotychczas posiadały kilka takich środków płatniczych i teraz pozbywają się tych rzadziej używanych.

80% terminali obsługuje płatności zbliżeniowe

W dłuższej perspektywie liczba kart prawdopodobnie nadal będzie spadała. Będzie to spowodowane rosnącą popularnością płatności mobilnych. Już za kilka lat niczym niezwykłym będzie sytuacja, gdy kupujący w sklepie do terminala będzie zbliżał nie kartę, lecz telefon. Upowszechni to wprowadzana obecnie technologia HCE oraz rosnąca liczba posiadaczy smartfonów i terminali akceptujących płatności zbliżeniowe. Już teraz taką funkcję posiada aż 80,9% (344 tys.) z nich. Dla porównania jeszcze dwa lata temu było ich znacznie mniej – 132 tys. Być może właśnie obserwujemy więc początek końca kart płatniczych w obecnym kształcie. W przyszłości nie będą one miały formy plastiku trzymanego w portfelu, lecz będą kolejną funkcją naszego smartfona.