Tagi:

5 trików, o których nie dowiesz się w banku

Banki nie reklamują wielu atrakcyjnych dla klientów produktów, gdyż to im się nie opłaca. Dla przykładu na stronie internetowej mBanku, Banku Millennium, Alior Banku czy SGB, w sekcji dotyczącej kont, nie ma żadnej informacji o zupełnie darmowym rachunku podstawowym. Stosunkowo niewielu młodych wie też o triku, dzięki któremu wiele osób starszych ma teraz oszczędności oprocentowane na poziomie 3%-4% rocznie. Expander prezentuje pięć podpowiedzi, które wielu osobom mogą przynieść ogromne korzyści.

Zupełnie darmowe konto
Prawo zobowiązuje wszystkie banki w Polsce do ofertowania tzw. podstawowego rachunku płatniczego, określanego też skrótem PRP. Ustawa określa również jakie opłaty można na nim naliczać. Za korzystanie z konta i wydanej do niego karty nie ma opłat. Dodatkowo w każdym miesiącu można za darmo 5 razy wypłacić pieniądze z dowolnego bankomatu. Jeśli ktoś potrzebuje więcej, to dowolną liczbę razy może bezpłatnie wypłacać gotówkę z bankomatów swojego banku. Zwykle bezpłatne są również wszystkie przelewy internetowe.

Jedyne opłaty jakie mogą się pojawić, to te związane z płatnościami zagranicznymi lub naliczane, gdy ktoś będzie zlecał więcej niż 5 przelewów miesięcznie w oddziale lub na infolinii banku. Wtedy jednak bank musi zastosować taką opłatę jaką najczęściej stosuje na zwykłych kontach.

Należy jednak dodać, że jeśli ktoś chce otworzyć rachunek podstawowy, to w momencie składania wniosku i później już w okresie korzystania, nie może być posiadaczem żadnego innego konta prowadzonego w złotych w polskim banku. Dlatego jest to idealne rozwiązanie np. dla osób młodych. Oni nawet jeśli mają już jakieś konto, to łatwo mogą je zamknąć i otworzyć sobie rachunek podstawowy. Dla osób w średnim wieku czy starszych zmiana kotna jest bardziej kłopotliwa. Wymaga np. poinformowania różnych instytucji.

Co zrobić, aby to bank płacił za korzystanie z konta
Choć oferta konta podstawowego może wydawać się nie do pobicia, to są sposoby na to, aby banki wręcz płaciły nam za korzystanie z konta. Jest to możliwe dzięki promocjom, w których banki płacą po 200 zł, 300 zł, a czasem jeszcze więcej za otwarcie rachunku. Aby uzyskać nagrodę zwykle trzeba jednak spełnić pewne warunki. Może to być np. zapewnienie określonych wpłat np. po 500 zł miesięcznie, czy wymóg dokonywania określonej liczby płatności kartą lub przelewów. Gdy po kilku miesiącach otrzymamy nagrodę, to takie konto można zamknąć i przenieść się do innego banku, który oferuje podobną nagrodę. Informacje o aktualnych promocjach najłatwiej znaleźć na blogach o tej tematyce lub bezpośrednio na stronach banków.

Jak uzyskać oprocentowanie wynoszące ponad 3%
Większość Polaków trzyma swoje oszczędności albo w banku, albo w gotówce. Wciąż stosunkowo niewiele osób, zwłaszcza młodych, wykorzystuje do tego obligacje skarbowe. W ubiegłym roku aż 71% takich obligacji kupiły osoby po 50-tce. Natomiast kupujący przed 35 rokiem życia nabyli ich bardzo niewiele (poniżej 5%). Dlaczego warto to zmienić? Ponieważ ci, którzy np. w styczniu 2020 r. wpłacili oszczędności na obligacje 4-letnie, mają teraz oprocentowanie wynoszące 4,25%, a ci którzy wybrali 12-letnie obligacje rodzinne aż 5%.

Jest to możliwe, ponieważ oprocentowanie obligacji 4-letnich, 6-letnich, 10-letnich i 12-letnich od 2 roku musi być wyższe od inflacji. W przypadku obligacji 4-letnich oprocentowanie w pierwszym roku wynosi teraz 1,3%, a w kolejnych latach jest sumą inflacji i marży wynoszącej 0,75%. Jeśli więc za rok inflacja wyniesie np. 3%, to oprocentowanie wzrośnie do 3,75%.

Warto dodać, że kupując wieloletnią obligację wcale nie musimy zamrażać pieniędzy na tak długi okres. W razie potrzeby można dokonać wypłaty w dowolnym momencie. To wiąże się jednak z koniecznością zapłacenie prowizji, która pomniejszy wysokość uzyskanych odsetek. W przypadku obligacji 4-letniej wynosi ona 0,7%. Zasada jest jednak taka, że opłata nie może sprawić, że wypłacimy mniej niż w wpłaciliśmy.

Bardzo tania wymiana walut
Banki nie chwalą się również tym, że kursy i prowizje za przewalutowanie stosowane na zwykłych kartach do kont lub kartach kredytowych są zwykle bardzo niekorzystne. Jeśli ktoś w ten sposób dokonuje zakupów w zagranicznych sklepach internetowych lub podczas zagranicznych wycieczek, to może sporo przepłacić. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest wyrobienie sobie karty wielowalutowej lub walutowej. Można jest otrzymać w niektórych bankach (np. Pekao, ING), w kantorach internetowych (np. Kantor Alior, Cinkciarz) oraz firmach takich jak Revolut.

Zaletą tego rozwiązania jest to, że walutę, z której chcemy korzystać możemy sobie kupić w dowolnym miejscu (tam, gdzie kurs jest najkorzystniejszy) i dowolnym czasie (wymiana waluty nie musi się odbyć w momencie dokonywania płatności, można ją kupić wcześniej). Dodatkowo kursy stosowane w kantorach internetowych (także tych będących własnością banków) zwykle są znacznie korzystniejsze niż te wykorzystywane przez banki. Zwykle nie ma też prowizji za przewalutowanie, co na zwykłych kartach jest bardzo częste. W wielu przypadkach takie konto walutowe i połączona z nim karta są bezpłatne.

Niemal darmowy kredyt dla studentów
Kolejnym niesamowicie tanim produktem bankowym, którego banki nie reklamują jest tzw. preferencyjny kredyt studencki. Jego zaletą jest to, że przez okres studiów i później jeszcze przez 2 lata po ich ukończeniu całe odsetki spłaca państwo. Po tym okresie trzeba zacząć spłacać dług i nowo naliczane odsetki, ale raty są bardzo niskie. Państwo wciąż bowiem dopłaca do tego kredytu. Ponadto, w przypadku bardzo dobrych wyników w nauce, nawet połowa zadłużenia może zostać umorzona.

Z takiego kredytu mogą skorzystać jedynie studenci i osoby planujące rozpoczęcie studiów w wieku do 30 lat, a także doktoranci do 35 lat. Warunkiem jest również to, że dochód na osobę w rodzinie nie może przekroczyć 3 000 zł miesięcznie. Wnioskować o taki kredyt można jedynie w PKO BP, Banku Pekao, BPS (wraz ze zrzeszonymi bankami spółdzielczymi) i SGB-Bank (wraz ze zrzeszonymi bankami spółdzielczymi).

Taki kredyt jest wypłacany w comiesięcznych transzach, które mogą wynieść 400 zł, 600 zł, 800 zł lub 1 000 zł. Student sam wybiera ile chciałby otrzymywać. Wypłaty są dokonywane tylko przez 10 miesięcy w roku (z wyłączeniem wakacji). Pieniądze można wydać na dowolny cel.

Spłata rozpoczyna się po 2 latach od ukończenia studiów, a w przypadku ich przerwania po miesiącu od momentu, gdy minie termin dostarczenia do banku ważnej legitymacji studenckiej. Rata jest mniej więcej o połowę niższa niż otrzymywana kwota. Jeśli ktoś wybrał kredyt w wysokości 1000 zł miesięcznie to będzie spłacał 500 zł miesięcznie plus 1 zł – 5 zł odsetek (przy obecnym oprocentowaniu).

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

Na co uważać korzystając z bankomatu za granicą

Polacy coraz częściej korzystają z kart za granicą. W 2018 r. do końca września wydali nimi aż 9 mld zł, a z zagranicznych bankomatów wypłacili 5 mld zł. To odpowiednio o 20% i 16% więcej niż w tym samym okresie 2017 r. Expander ostrzega jednak, że skorzystanie z zagranicznego bankomatu może narazić nas na niespodziewane koszty, a czasami nawet sprowadzić poważne problemy.

Największym zagrożeniem podczas korzystania z zagranicznego bankomatu nie jest to, że ktoś nas napadnie i ukradnie wypłacone pieniądze. Znacznie większe problemy będziemy mieli jeśli przestępcy zainstalowali na bankomacie urządzenie kopiujące pasek magnetyczny karty. Wtedy mogą ukraść wszystkie pieniądze znajdujące się na rachunku powiązanym z kartą. Niestety takie urządzenia zwykle są tak dobrze schowane w otworze bankomatu, że bardzo trudno je dostrzec.

Najskuteczniejszym sposobem uniknięcia tego rodzaju zagrożenia jest korzystanie z bankomatów, które mają wbudowane czytniki zbliżeniowe. Jeśli wypłata zostanie dokonana bez wkładania karty do urządzenia, a jedynie poprzez zbliżenie do czytnika, to przestępcy nie mają możliwości skopiowania paska magnetycznego. Niestety w wielu krajach takich bankomatów jeszcze nie ma lub jest ich niewiele. Dlatego często będziemy zmuszeni skorzystać ze zwykłego bankomatu. W takim przypadku zawsze należy mu się przyjrzeć i sprawdzić czy nie ma na nim czegoś co przypomina miniaturową kamerkę, która mogłaby podejrzeć nasz PIN. Zawsze też zasłaniajmy klawiaturę podczas jego wprowadzania. Popatrzymy uważnie również na klawiaturę, czy nie ma na niej nakładki, która zapisuje jakie cyfry wprowadzamy.

Niestety nie zawsze uda nam się dostrzec zagrożenie, więc warto na karcie ustanowić dość niskie limity bezpieczeństwa i włączyć powiadomienia o dokonywanych transakcjach. Jeśli otrzymamy smsa z informacją o transakcji, której nie wykonywaliśmy, niezwłocznie zastrzeżmy kartę. Nawet jeśli dojdzie do skopiowania karty, to dzięki limitom i powiadomieniom straty będą znacznie mniejsze. Najlepiej zabrać ze sobą przynajmniej dwie karty. Jeśli jedna zostanie skopiowana, to wciąż możemy korzystać z drugiej. Posiadanie kilku kart uchroni nas również w sytuacji, gdy bankomat z jakiegoś powodu zatrzyma kartę i nie będzie chciał jej zwrócić.

Nie wierz w darmowe bankomaty na całym świecie
Skorzystanie z zagranicznego bankomatu może narazić nas na niespodziewane koszty. Oprócz prowizji za wypłatę, naliczanej przez nasz bank, możemy zapłacić też dodatkową opłatę na rzecz właściciela bankomatu. W Polsce takie działania są zabronione, ale w innych krajach mogą się pojawiać. Co ważne, taką dodatkową prowizję mogą zapłacić nawet osoby, które korzystają z usługi darmowych wypłat na całym świecie. Bank może nam bowiem obiecać, że nie naliczy prowizji, ale jeśli zgodzimy się na opłatę dodatkową podczas dokonywania wypłaty, to ona zostanie doliczona. Zawsze warto więc czytać komunikaty wyświetlane przez bankomat. On zawsze informuje, jeśli taka dodatkowa opłata zostanie doliczona. Jeśli taki komunikat się pojawi, to zwykle najlepiej znaleźć inną maszynę, która takich prowizji nie dolicza.

Co jeśli bankomat proponuje przewalutowanie
Komunikaty bankomatu warto dokładnie czytać również dlatego, że czasami proponują one przewalutowanie transakcji. Zaakceptowanie takiej propozycji będzie szczególnie kosztowne, jeśli korzystamy z karty walutowej np. powiązanej z rachunkiem w euro. Załóżmy, że chcemy wypłacić 100 euro kartą podpięta do rachunku w euro. Jeśli nie zgodzimy się na przewalutowanie przez bankomat, to z naszego konta zostanie pobrane 100 euro. Jeśli się zgodzimy, to bankomat przewalutuje wypłacaną kwotę i wyśle do banku obciążanie na np. 440 zł. Bank tą kwotę ponowienie przeliczy na euro i pobierze z konta np. 105 euro. W ten sposób stracimy ok. 20 zł, bo zamiast 100 euro z konta zniknie 105 euro. W przypadku większej kwoty straty będą odpowiednio większe.

Jeśli korzystamy z karty w złotych, to takie przewalutowanie zaproponowane przez bankomat może, ale nie musi być korzystne. Wszystko zależy od tego czy kurs takiej wymiany będzie korzystniejszy niż w przypadku przewalutowania dokonanego przez nasz bank.

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

Zagraniczne zakupy? Uważaj na te pułapki

Coraz chętniej dokonujemy zakupów w sklepach internetowych zlokalizowanych poza Polską. Potwierdza to m. in. liczba płatności zagranicznych dokonywanych poprzez podanie numeru karty płatniczej. W pierwszej połowie tego roku takich płatności było 57 milionów, czyli o 59% więcej niż przed rokiem. Expander podpowiada co zrobić, aby takie zakupy były bezpieczne i tanie.

Zakupy w zagranicznych sklepach internetowych dokonujemy zwykle, aby uzyskać zdecydowanie niższą cenę lub wtedy, gdy w Polsce nie jest dostępny dany produkt. Jeśli chodzi nam o atrakcyjną cenę, to powinniśmy pamiętać, żeby nie zapomnieć o uwzględnieniu kosztu dostawy i przewalutowania. W niektórych bankach, gdy zapłacimy kartą kwotę w walucie obcej, to przeliczenia kursowe podwyższą rachunek nawet o 7%. To w połączeniu z kosztami dostawy może pochłonąć większość lub nawet całą różnicę w cenie towaru w Polsce i za granicą.

Koszty przewalutowania można jednak obniżyć do mniej niż 1%. Aby było to możliwe należy unikać płacenia zwykłą kartą, czyli taką podpiętą do rachunku w złotych. Zdecydowanie bardziej opłaca się korzystać z karty walutowej lub wielowalutowej. W przypadku płatności w popularnych walutach tj. euro czy dolar amerykański, najlepiej przewalutowania dokonać samodzielnie. Dla przykładu kupujemy w kantorze internetowym 100 euro, przelewamy na rachunek bankowy w tej walucie i płacimy kartą, która jest do niego podpięta. Kusy sprzedaży popularnych walut w kantorach internetowych są wyższe od średniego NBP o mniej niż 1%. Koszty przewalutowania uda się więc istotnie ograniczyć w porównaniu do sytuacji, gdy to bank dokonuje przeliczenia.

W przypadku mniej popularnych walut problem polega na tym, że nie da się wyrobić karty, która pozwoli na bezpośrednią płatność. Dla przykładu nie ma na naszym rynku kart walutowych w juanach. Jeśli płatności miałaby odbyć się w niestandardowej walucie, to najlepiej znaleźć bank, w którym nie jest stosowana prowizja za przewalutowanie i gdzie tego typu transakcje przeliczane są po kursie organizacji płatniczej (Visa, MasterCard).

Za zagraniczne zakupy nie płać przelewem
Płatność przelewem ma dwie istotne wady – jest droga i nie da się jej cofnąć. Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku, gdy zapłacimy kartą. Jeśli ktoś nas oszuka i nie wyśle zamówionego towaru lub gdy sprzedawca nie uzna zasadnej reklamacji, to przy płatności kartą możemy liczyć na pomoc banku. Jeśli przedstawimy dowody, to bank ma możliwość zastosowania procedury CashBack, czyli cofnięcia wykonanej już płatności. Nie ma takiej możliwości jeśli wykonaliśmy przelew.

Przelewy mają też inna wadę, bywają bardzo kosztowne. Nie jest to problemem w przypadków przelewów SEPA, czyli wykonywanych w euro. One kosztują zwykle ok. 5 zł. Jeśli jednak będziemy chcieli przelać inna kwotę, to koszt może wynieść nawet ponad 100 zł. Najdziwniejsze jest jednak to, że w momencie zlecania takiego przelewu tak naprawdę nie wiemy ile za niego zapłacimy (z wyjątkiem opcji OUR). W ich realizacji biorą bowiem udział banki pośredniczące, które naliczają za to prowizje, pomniejszając kwotę przelewu. Ponieważ nie wiemy ile wyniosą koszty pośrednictwa, to nie wiemy też jaką kwotę mamy wysłać. Wyjątkiem jest przelew w opcji OUR. W tym przypadku płacimy prowizję tylko swojemu bankowi i mamy gwarancję, że do odbiorcy dotrze taka kwota jaką wysłaliśmy. Taki przelew kosztuje jednak ok. 100 zł. Zdecydowanie bardziej opłaca się więc płacić kartą, gdyż to nie wiąże się z żadną prowizją (nie licząc kosztów przewalutowania, które można zminimalizować).

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

To jest ostatni rok królowania gotówki w Polsce

Tempo, w jakim rozwijają się w Polsce płatności bezgotówkowe jest imponujące. Najnowsze dane NBP pokazują, że w II kw. 2018 r. wykonaliśmy kartami aż 1,1 mld płatności, czyli o 20% więcej niż przed rokiem. Gotówka nie daje jednak za wygraną. Przybywa miejsc, w których można ją wypłacić. Poza tym kwota wypłacana z bankomatów wciąż jest wyższa niż ta, jaką wydajemy płacąc kartami. Z wyliczeń Expander wynika jednak, że królowanie gotówki skończy się już na początku przyszłego roku.

Coraz łatwiej zapłacić kartą
Jeszcze kilka lat temu dość często dochodziło do denerwujących sytuacji, gdy rano ktoś próbował coś kupić mając w portfelu jedynie banknot 100 zł. Sprzedawcy zwykle odmawiali, tłumacząc się tym, że nie będą mieli jak wydać reszty. Na szczęście zdarza się to coraz rzadziej dzięki temu, że coraz więcej sklepów i punktów usługowych akceptuje płatności kartami. Według danych NBP mamy już w Polsce ponad 700 tysięcy terminali płatniczych, czyli ich liczba wzrosła aż o 20% w porównaniu do poziomu sprzed roku.

Jesteśmy potęgą w płaceniu zbliżeniowym
Aż 99% terminali płatniczych w Polsce, czyli niemal wszystkie, pozwalają dokonać płatności zbliżeniowych. Nie powinno więc dziwić, że jesteśmy wiceliderem w Europie pod względem popularności tego rodzaju płatności. Według MasterCard udział płatności zbliżeniowych w transakcjach kartami wynosi u nas 85%. Wyprzedzają nas jedynie Czechy (93%). Jesteśmy więc lepsi np. niż Szwedzi (12%), czy Niemcy (15%). Wciąż mamy jednak jeszcze trochę do zrobienia pod względem wymiany kart. W funkcję płatności zbliżeniowych wyposażonych jest 32,8 mln kart, podczas gdy wszystkich mamy 40,2 mln. Nie licząc kart wirtualnych, służących tylko do płacenia w internecie, do wymiany pozostało 6,6 mln kart.

Panowanie gotówki się kończy…
Mimo, że liczba płatności bezgotówkowych wzrosła o 20% i że mamy o 20% więcej terminali płatniczych, to królową wciąż pozostaje jednak gotówka. Wartość wypłat, których dokonaliśmy w II kw. to 103 mld zł. Dla porównania płatności bezgotówkowych wykonaliśmy na 76 mld zł. Trzeba jednak dodać, że rok 2018 r. będzie prawdopodobnie ostatnim, w którym wartość wypłacanej gotówki przewyższa łączną kwotę płatności dokonywanych kartami. W przyszłym roku po raz pierwszy wydamy z pomocą kart więcej niż wypłacimy w gotówce.

… ale przybywa miejsc, gdzie można ją wypłacić
Mimo, że znaczenie gotówki szybko spada, to raczej nie zniknie ona zupełnie. W II kw. przybywało wręcz miejsc, w których można ją wypłacić. Po pierwsze niespodziewanie pojawiło się 97 nowych bankomatów. Wcześniej ich liczba powoli, ale systematycznie spadała. Po drugie bardzo szybko przybywa sklepów wyposażonych w terminal płatniczy, który umożliwia nie tylko przyjęcie płatności, ale również wypłacenie klientowi gotówki. Takich terminali jest już 225 tysięcy, czyli o 40% więcej niż przed rokiem.

Dużo chętniej płacimy kartą za granicą
W II kw. wykonaliśmy prawie o połowę (o 49%) więcej niż przed rokiem płatności kartami za granicą. Nie chodzi jednak tylko o Polaków płacących kartami na zagranicznych wakacjach. Jako transakcje zagraniczne traktowane są również takie, gdy ktoś będąc w Polsce dokona zakupów w zagranicznym sklepie (zwykle internetowym). Dynamiczny wzrost liczby transakcji obserwujemy w obu tych typach płatności. Tych faktycznie dokonanych za granicą było o 43% więc niż przed rokiem, a wykonanych w zagranicznych sklepach internetowych o 54%.

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

To może cię zaskoczyć na zagranicznych wakacjach

Za granicą wiele rzeczy działa zupełnie inaczej niż w Polsce. Dla przykładu możemy zapłacić za skorzystanie z bankomatu choć nasz bank obiecał nam bezpłatne wypłaty na całym świecie. Niepotrzebna w Polsce karta kredytowa może okazać się niezbędna. Expander podpowiada na co uważać, aby uniknąć niepotrzebnych kłopotów i stresów podczas zagranicznych wczasów.

Dwie prowizje za wypłatę z bankomatu
Dokonując wypłaty w zagranicznym bankomacie możemy zapłacić aż dwie prowizje. Jedna to standardowa opłata naliczana przez nasz bank. Drugą może natomiast obciążyć nas bankomat. W Polsce ta druga opłata występuje niezwykle rzadko. W innych krajach możemy się z nią spotkać znacznie częściej. Jeśli trafimy na taki bankomat, to oczywiście poinformuje on nas o wysokości opłaty. Będziemy mogli zdecydować czy skorzystać z usługi czy np. poszukać innej maszyny, która nie będzie obciążała taką opłatą. Co ciekawe niedawno o istnieniu takiej prowizji dowiedziały się osoby korzystające w Polsce z usług Revolut i Curve. Ponieważ te firmy wydają karty brytyjskie, to za wypłaty z bankomatów Euronetu w naszym kraju, ich klienci muszą zapłacić dodatkową prowizję. Warto więc pamiętać, aby dokładnie czytać komunikaty, które wyświetla bankomat, gdyż może się okazać, że za wypłatę zapłacimy dużo więcej niż nam się wydawało. Co istotne, jeśli bank obiecuje nam bezpłatne wypłaty z bankomatów na całym świecie, to ma na myśli, że on nie pobierze prowizji. Bank nie ma natomiast wpływu na opłatę naliczaną przez właściciela bankomatu.

Nie wynajmiesz samochodu bez karty kredytowej z wysokim limitem
Jeśli na zagranicznych wakacjach planujesz wynająć samochód, to warto pamiętać, że wypożyczalnie zwykle wymagają zabezpieczenia w postaci blokady określonej kwoty na karcie kredytowej. Zwykła karta płatnicza do rachunku najczęściej nie zostanie zaakceptowana. Za jej pomocą będziemy mogli co prawda zapłacić za usługę, ale zabezpieczeniem musi być karta kredytowa. Dodatkowo nierzadko taka karta musi mieć dość wysoki limit. Zdarza sie, że blokada wynosi np. 3000 euro, a więc równowartość ponad 12 000 zł. Dzięki takiej blokadzie na karcie wypożyczalnia będzie mogła bez problemu odzyskać pieniądze jeśli np. uszkodziliśmy samochód lub jeśli zwróciliśmy go z niższym stanem paliwa niż było to uzgodnione. Podobny wymóg może nas spotkać jeśli będziemy chcieli samodzielnie zarezerwować pokój w zagranicznym hotelu. Jest to zabezpieczenie na wypadek np. zniszczenia sprzętu znajdującego się w pokoju.

Za granicą można zapłacić w złotych, ale lepiej tego nie robić
Gdy płacimy za granicą za pomocą karty, to przeliczeń kursowych dokonuje nasz bank razem z organizacją płatniczą (Visa, MasterCard). Koszty przewalutowania w dużej mierze zależą od banku (nasz ranking znajdziesz pod linkiem). W niektórych ten koszt to tylko ok. 1% wartości transakcji. Są jednak też takie, w których na wymianie walut zapłacimy ok. 9%. Czasami w ogóle można uniknąć przewalutowań np. gdy będąc w kraju Strefy Euro zapłacimy kartą walutową powiązaną z kontem w euro.

Przewalutowanie może też zaproponować nam zagraniczny bankomat lub sklep. Mogą to zrobić dzięki usłudze DCC. Polega ona na tym, że terminal płatniczy od razu przelicza kwotę płatności na walutę tego kraju, w którym została wydana dana karta. Jeśli w danym miejscu jest taka usługa, to zwykle sprzedawca zapyta nas czy chcemy zapłacić w swojej walucie czy walucie kraju, w którym jesteśmy. Niestety czasami to pytanie nie pada, lecz domyślnie wybierane jest przewalutowanie. Dzieje się tak, gdyż sklep otrzymuje dodatkową prowizję jeśli to on, a nie nasz bank dokona przewalutowania.

Taka operacja czasami może nas narazić na wysokie koszty, gdyż kurs bywa niezbyt korzystny. Stojąc w sklepie przy kasie raczej nie zdążymy jednak zorientować się, że skorzystanie z propozycji nam się nie opłaca. Szczególnie kosztowne będzie to jednak w przypadku, gdy płacimy kartą walutową. Jeśli sklep bez pytania przeliczy nam kwotę w euro na złote po swoim kursie, a następnie nasz bank z powrotem na euro, to koszt takiego podwójnego przewalutowania może wynieść kilkanaście procent wartości płatności. Dlatego zawsze należy zwracać uwagę jaka kwota wyświetla się na terminalu. Gdy na zagranicznym terminalu pojawi się kwota w złotych (np. 125,50 PLN), to znak, że kwota płatności zostanie przewalutowania za pomocą usługi DCC. Jeśli nie wyrażaliśmy na to zgody, należy zaprotestować i zażądać wyłączenia przewalutowania. Jeśli nie uda nam się dojść do porozumienia ze sprzedającym, lepiej zrezygnować z zakupu lub zapłacić walutą w gotówce.

Zapomnij o płaceniu zbliżeniowo
W Polsce niemal wszystkie (95%) terminale płatnicze są przystosowane do przyjmowania płatności zbliżeniowych. Dzięki usługom takim jak Google Pay czy niedawno uruchomiony Apple Pay możemy bez trudu płacić zbliżeniowo nawet telefonem. Banki wydają też naklejki, opaski i inne gadżety, które pozwalają na dokonywanie tego rodzaju płatności. Ci, którzy przyzwyczaili się do tego, że na zakupy nie muszą zabierać portfela, za granicą mogą bardzo się zdziwić. Polska jest jednym ze światowych liderów jeśli chodzi o płatności zbliżeniowe i wiele krajowi jest za nami daleko w tyle. Dlatego będąc za granicą, nawet w bogatszych od nas krajach, może się okazać, że znów będziemy się musieli przestawić na tradycyjne płatności kartami. W niektórych krajach (np. w Niemczech) często w ogóle nie da się zapłacić kartą, a jedynie gotówką. Lepiej więc mieć w portfelu tradycyjna kartę płatniczą i trochę waluty w gotówce. Warto też zorientować się gdzie znajduje się najbliższy bankomat i sprawdzić czy nie nalicza on dodatkowej opłaty.

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

Nawet 124 zł zapłacisz jeśli na zagranicznych wakacjach skorzystasz z karty do konta w złotych

Wybierając się na mecz do Rosji albo na zagraniczne wakacje warto pamiętać o dodatkowych kosztach naliczanych przez banki przy okazji przeliczeń kursowych na kartach płatniczych. Można ich uniknąć np. korzystając z konta walutowego czy usług takich firm jak np. Revolut. To wszytko wymaga jednak nieco zachodu. Najwygodniejsze jest posiadanie jednej karty, z której będziemy korzystać zarówno w Polsce jak i za granicą. Z analizy Expandera wynika, że najlepiej do tego celu nadaje się karta Banku Pekao.

Wyjeżdżając na zagraniczne wakacje z biurem podróżny większość wydatków ponosimy w złotych. Jeśli na miejscu planujemy wydać w walucie niewielką kwotę na przyjemności czy pamiątki, to najlepiej po prostu kupić lokalną walutę w polskim kantorze. Jeśli jednak waluta będzie na tyle egzotyczna, że nie da się jej kupić w Polsce, to najlepiej zabrać ze sobą euro lub dolary amerykańskie. Będąc już na wczasach możemy je wymienić na lokalną walutę, a czasami nawet bezpośrednio płacić tymi dolarami czy euro.

Inaczej wygląda sytuacja jeśli na wakacjach planujemy wydać większą kwotę np. samodzielnie będziemy płacili za hotel, wynajęcie samochodu czy inne atrakcje. Zabieranie dużej kwoty w gotówce nie jest zbyt bezpieczne. Zdecydowanie lepiej zabrać ze sobą kartę, którą będziemy na miejscu płacili i wypłacali gotówkę z bankomatów. Tu pojawia się jednak pytanie jaką kartę zabrać.

Gdy wybieramy się do kraju, w którym płaci się w euro, dolarach amerykańskich czy funtach brytyjskich sprawa jest dość prosta. Wtedy możemy otworzyć sobie konto w takiej waśnie walucie. Wymiany walut najlepiej jednak dokować nie w banku, ale w kantorze internetowym (niektóre należą do banków), gdyż tam znajdziemy najkorzystniejsze kursy. Dopiero z kantoru możemy przelać kupioną walutę na konto walutowe w banku. Do tego konta czasami wydawana jest dodatkowa karta, ale w niektórych bankach dostaniemy kartę wielowalutową. To ostatnie jest bardzo wygodnym rozwiązaniem, gdyż dostajemy jedną kartę, która może być powiązana z kilkoma kontami. Gdy płacimy w euro, to system pobierze pieniądze z naszego konta w euro, a gdy dolarach, to z konta dolarowego itd.

Najlepsza karta do wszystkich walut
Największym wyzwaniem jest natomiast znalezienie karty, która pozwoli na minimalizowanie kosztów przewalutowań, w sytuacji gdy wybieramy się do kraju, w którym obowiązuje inna waluta niż euro, dolar czy funt. Dla przykładu w rublach rosyjskich, kunach chorwackich czy lewach bułgarskich nie uda nam się otworzyć konta walutowego z kartą. Poza tym posiadanie wielu kont w wielu walutach nie jest zbyt wygodne. Dlatego porównaliśmy jak w takiej stacji radzą sobie zwykłe karty płatnicze, czyli wydawane do najpopularniejszego w danym banku rachunku w złotych. Przyjęliśmy, że korzysta z niej ktoś udający się do Rosji na mecz i kilka dni zwiedzania. Wypłaca tam 17 000 rubli, czyli równowartość ok. 1000 zł z bankomatu. Należy jednak dodać, że jeśli ktoś wybiera się do innego kraju z walutą inną niż euro, dolar i funt, to wyniki rankingu będą bardzo podobne i również warto wziąć je pod uwagę.

W opisanym przypadku najniższe koszty przewalutowania i wypłaty z zagranicznego bankomatu poniosą klienci Banku Pekao, którzy korzystają z karty MasterCard Debit FX. Jest ona niezwykła z kilku powodów. Po pierwsze do przeliczeń w nie są wykorzystywane bankowe kursy (te zwykle nie są najkorzystniejsze), lecz kurs MasterCard, który jest tylko minimalnie gorszy od kursu NBP. Ten bank nie nalicza też prowizji za przewalutowanie takich operacji. Warto też dodać, że czasami przewalutowania w ogóle się nie odbędą, gdyż karta może być połączona nie tylko z kontem w PLN, ale również EUR, USD, GBP, CHF i sama rozpozna z którego rachunku ma pobrać pieniądze.

Dość łatwo można też zapewnić sobie możliwość darmowego korzystania z tej karty, a także powiązanego z nią konta i brak prowizji za wypłaty z zagranicznych bankomatów. Aby to uzyskać wystarczy, że mamy mniej niż 26 lat. Jeśli jesteśmy starsi wystarczy, że w poprzednim miesiącu na konto wpłynęło min. 500 zł oraz musieliśmy w poprzednim miesiącu wykonać min. jedną płatność kartą. Jeśli będzie to nasze podstawowe konto, to warunki są więc banalnie proste do spełnienia. W rezultacie z konta naszego przykładowego podróżnika Bank Pekao pobierze jedynie 1 010 zł, czyli zaledwie 10 zł więcej niż wynika z kursu NBP. Kolejne miejsca na podium zajęły Euro Bank i BGŻ BNP Paribas. Koszt przewalutowania i wypłaty z bankomatu to u nich odpowiednio 52 zł i 54 zł. Różnica w porównaniu do lidera jest więc spora. Oferta Pekao jest na tyle dobra, że obawiam się, to że jest to wabik na klientów i że bank za jakiś czas wprowadzi np. opłatę za przewalutowanie.

Na wyróżnienie zasługuje też oferta Getin Banku. W przypadku karty Visa Debit przewalutowanie następuje po kursie Visy i bez prowizji za przewalutowanie. Gdyby nasz ranking dotyczył płatności w zagranicznym sklepie, to ta oferta zajęłaby drugie miejsce (za Pekao) z kosztem na poziomie 17 zł. Wadą oferty Getinu jest jednak wysoka prowizja za wypłatę z zagranicznego bankomatu – 4,5% min. 10 zł. To z jej powodu bank zajął dopiero szóste miejsce w naszym rankingu.

W Raiffeisen Polbank lepiej wybierz kartę MasterCard

Warto też zwrócić uwagę na Raiffeisen Polbank. Jego karta MasterCard Debit zajęła co prawda czwarte miejsce, ale klienci tego banku mogą też wybrać kartę Visa, w której wygląda to zdecydowanie gorzej. Tam naliczana jest prowizja za przewalutowanie w wysokości aż 5%, co sprawia, że łączny koszt wyniósłby aż 100 zł. Byłaby to więc druga najgorsza karta w naszym zestawieniu. Jeśli więc bank proponuje nam do wyboru kartę MasterCard i Visa to warto dokładnie sprawdzić jakie są między nimi różnice, bo zdarza się, że są bardzo istotne.

Najgorzej w naszym rankingu wypadła natomiast oferta BOŚ Banku, w którym łączny koszt przewalutowania i wypłaty z zagranicznego bankomatu to aż 124 zł. Głównie wynika to z bardzo nieatrakcyjnego kursu stosowanego przez bank do przeliczeń. Naliczana jest też dość wysoka (2,5%) prowizja za przewalutowanie oraz 3% min. 9 zł za wypłatę z zagranicznego bankomatu.

Jaką kartę do konta w PLN warto zabrać za granicę


Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors