Tagi:

5 trików, o których nie dowiesz się w banku

Banki nie reklamują wielu atrakcyjnych dla klientów produktów, gdyż to im się nie opłaca. Dla przykładu na stronie internetowej mBanku, Banku Millennium, Alior Banku czy SGB, w sekcji dotyczącej kont, nie ma żadnej informacji o zupełnie darmowym rachunku podstawowym. Stosunkowo niewielu młodych wie też o triku, dzięki któremu wiele osób starszych ma teraz oszczędności oprocentowane na poziomie 3%-4% rocznie. Expander prezentuje pięć podpowiedzi, które wielu osobom mogą przynieść ogromne korzyści.

Zupełnie darmowe konto
Prawo zobowiązuje wszystkie banki w Polsce do ofertowania tzw. podstawowego rachunku płatniczego, określanego też skrótem PRP. Ustawa określa również jakie opłaty można na nim naliczać. Za korzystanie z konta i wydanej do niego karty nie ma opłat. Dodatkowo w każdym miesiącu można za darmo 5 razy wypłacić pieniądze z dowolnego bankomatu. Jeśli ktoś potrzebuje więcej, to dowolną liczbę razy może bezpłatnie wypłacać gotówkę z bankomatów swojego banku. Zwykle bezpłatne są również wszystkie przelewy internetowe.

Jedyne opłaty jakie mogą się pojawić, to te związane z płatnościami zagranicznymi lub naliczane, gdy ktoś będzie zlecał więcej niż 5 przelewów miesięcznie w oddziale lub na infolinii banku. Wtedy jednak bank musi zastosować taką opłatę jaką najczęściej stosuje na zwykłych kontach.

Należy jednak dodać, że jeśli ktoś chce otworzyć rachunek podstawowy, to w momencie składania wniosku i później już w okresie korzystania, nie może być posiadaczem żadnego innego konta prowadzonego w złotych w polskim banku. Dlatego jest to idealne rozwiązanie np. dla osób młodych. Oni nawet jeśli mają już jakieś konto, to łatwo mogą je zamknąć i otworzyć sobie rachunek podstawowy. Dla osób w średnim wieku czy starszych zmiana kotna jest bardziej kłopotliwa. Wymaga np. poinformowania różnych instytucji.

Co zrobić, aby to bank płacił za korzystanie z konta
Choć oferta konta podstawowego może wydawać się nie do pobicia, to są sposoby na to, aby banki wręcz płaciły nam za korzystanie z konta. Jest to możliwe dzięki promocjom, w których banki płacą po 200 zł, 300 zł, a czasem jeszcze więcej za otwarcie rachunku. Aby uzyskać nagrodę zwykle trzeba jednak spełnić pewne warunki. Może to być np. zapewnienie określonych wpłat np. po 500 zł miesięcznie, czy wymóg dokonywania określonej liczby płatności kartą lub przelewów. Gdy po kilku miesiącach otrzymamy nagrodę, to takie konto można zamknąć i przenieść się do innego banku, który oferuje podobną nagrodę. Informacje o aktualnych promocjach najłatwiej znaleźć na blogach o tej tematyce lub bezpośrednio na stronach banków.

Jak uzyskać oprocentowanie wynoszące ponad 3%
Większość Polaków trzyma swoje oszczędności albo w banku, albo w gotówce. Wciąż stosunkowo niewiele osób, zwłaszcza młodych, wykorzystuje do tego obligacje skarbowe. W ubiegłym roku aż 71% takich obligacji kupiły osoby po 50-tce. Natomiast kupujący przed 35 rokiem życia nabyli ich bardzo niewiele (poniżej 5%). Dlaczego warto to zmienić? Ponieważ ci, którzy np. w styczniu 2020 r. wpłacili oszczędności na obligacje 4-letnie, mają teraz oprocentowanie wynoszące 4,25%, a ci którzy wybrali 12-letnie obligacje rodzinne aż 5%.

Jest to możliwe, ponieważ oprocentowanie obligacji 4-letnich, 6-letnich, 10-letnich i 12-letnich od 2 roku musi być wyższe od inflacji. W przypadku obligacji 4-letnich oprocentowanie w pierwszym roku wynosi teraz 1,3%, a w kolejnych latach jest sumą inflacji i marży wynoszącej 0,75%. Jeśli więc za rok inflacja wyniesie np. 3%, to oprocentowanie wzrośnie do 3,75%.

Warto dodać, że kupując wieloletnią obligację wcale nie musimy zamrażać pieniędzy na tak długi okres. W razie potrzeby można dokonać wypłaty w dowolnym momencie. To wiąże się jednak z koniecznością zapłacenie prowizji, która pomniejszy wysokość uzyskanych odsetek. W przypadku obligacji 4-letniej wynosi ona 0,7%. Zasada jest jednak taka, że opłata nie może sprawić, że wypłacimy mniej niż w wpłaciliśmy.

Bardzo tania wymiana walut
Banki nie chwalą się również tym, że kursy i prowizje za przewalutowanie stosowane na zwykłych kartach do kont lub kartach kredytowych są zwykle bardzo niekorzystne. Jeśli ktoś w ten sposób dokonuje zakupów w zagranicznych sklepach internetowych lub podczas zagranicznych wycieczek, to może sporo przepłacić. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest wyrobienie sobie karty wielowalutowej lub walutowej. Można jest otrzymać w niektórych bankach (np. Pekao, ING), w kantorach internetowych (np. Kantor Alior, Cinkciarz) oraz firmach takich jak Revolut.

Zaletą tego rozwiązania jest to, że walutę, z której chcemy korzystać możemy sobie kupić w dowolnym miejscu (tam, gdzie kurs jest najkorzystniejszy) i dowolnym czasie (wymiana waluty nie musi się odbyć w momencie dokonywania płatności, można ją kupić wcześniej). Dodatkowo kursy stosowane w kantorach internetowych (także tych będących własnością banków) zwykle są znacznie korzystniejsze niż te wykorzystywane przez banki. Zwykle nie ma też prowizji za przewalutowanie, co na zwykłych kartach jest bardzo częste. W wielu przypadkach takie konto walutowe i połączona z nim karta są bezpłatne.

Niemal darmowy kredyt dla studentów
Kolejnym niesamowicie tanim produktem bankowym, którego banki nie reklamują jest tzw. preferencyjny kredyt studencki. Jego zaletą jest to, że przez okres studiów i później jeszcze przez 2 lata po ich ukończeniu całe odsetki spłaca państwo. Po tym okresie trzeba zacząć spłacać dług i nowo naliczane odsetki, ale raty są bardzo niskie. Państwo wciąż bowiem dopłaca do tego kredytu. Ponadto, w przypadku bardzo dobrych wyników w nauce, nawet połowa zadłużenia może zostać umorzona.

Z takiego kredytu mogą skorzystać jedynie studenci i osoby planujące rozpoczęcie studiów w wieku do 30 lat, a także doktoranci do 35 lat. Warunkiem jest również to, że dochód na osobę w rodzinie nie może przekroczyć 3 000 zł miesięcznie. Wnioskować o taki kredyt można jedynie w PKO BP, Banku Pekao, BPS (wraz ze zrzeszonymi bankami spółdzielczymi) i SGB-Bank (wraz ze zrzeszonymi bankami spółdzielczymi).

Taki kredyt jest wypłacany w comiesięcznych transzach, które mogą wynieść 400 zł, 600 zł, 800 zł lub 1 000 zł. Student sam wybiera ile chciałby otrzymywać. Wypłaty są dokonywane tylko przez 10 miesięcy w roku (z wyłączeniem wakacji). Pieniądze można wydać na dowolny cel.

Spłata rozpoczyna się po 2 latach od ukończenia studiów, a w przypadku ich przerwania po miesiącu od momentu, gdy minie termin dostarczenia do banku ważnej legitymacji studenckiej. Rata jest mniej więcej o połowę niższa niż otrzymywana kwota. Jeśli ktoś wybrał kredyt w wysokości 1000 zł miesięcznie to będzie spłacał 500 zł miesięcznie plus 1 zł – 5 zł odsetek (przy obecnym oprocentowaniu).

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

Tak niskiego oprocentowania jeszcze nie było

Według danych NBP w listopadzie 2020 r. banki wypłaciły nam najmniej odsetek w historii (1,28 mld zł). Wynika to m. in. z faktu, że coraz więcej pieniędzy trzymamy na kontach (78%), których średnie oprocentowanie spadło do zaledwie 0,04%. Jest jednak również druga strona medalu – dzięki temu tanieją kredyty. Expander zwraca uwagę, że w listopadzie rekordowo niskie oprocentowanie odnotowano dla kredytów hipotecznych (2,89%), konsumpcyjnych (6,13%), tzw. pozostałych kredytów dla gospodarstw domowych (3,76%) oraz kredytów dla przedsiębiorstw niefinansowych (2,1%). Co ciekawe niedługo może być jeszcze taniej.

W Danii kredyty hipoteczne z oprocentowaniem 0%
Zacznijmy od ciekawostki – w Danii jeden z banków ofertuje obecnie kredyty hipoteczne z oprocentowaniem 0%. Co ważne, jest to oprocentowanie stałe na okres 20 lat. Jest to możliwe, ponieważ bank pozyskuje finansowanie poprzez listy zastawne, których oprocentowanie również wynosi 0%. Skoro bank dostaje pieniądze za darmo, to sam może je pożyczać bez naliczania odsetek. Oczywiście na czymś musi zarabiać. Może to jednak robić poprzez prowizje, czy produkty powiązane z kredytem (konto, karta kredytowa, ubezpieczenia itp.).

W Polsce oprocentowanie kredytów również spada. W listopadzie najniższe stawki w historii odnotowały niemal wszystkie ich typy – kredyty hipoteczne (2,89%), konsumpcyjne (6,13%), tzw. pozostałe kredyty dla gospodarstw domowych (3,76%) oraz kredytów dla przedsiębiorstw niefinansowych (2,1%). To również efekt tego, że banki dostają pieniądze niemal za darmo.

Banki wypłacają nam najniższe odsetki w historii
Według danych NBP w listopadzie 2020 r. (najnowsze dostępne dane) zdecydowaną większość (78%) pieniędzy zgromadzonych w bankach trzymaliśmy na kontach. Ich średnie oprocentowanie spadło do zaledwie 0,04% (średnia dla ROR i oszczędnościowych). Na lokatach natomiast drastycznie spadła zarówno ulokowana kwota (-75 mld zł od stycznia 2020 r.) jak i średnie oprocentowanie (z 1,42% w styczniu 2020 r. do 0,58% w listopadzie 2020 r.).

Przeniesienie znacznej części oszczędności na konta i spadek oprocentowanie sprawiły, że kwota odsetek wypłaconych klientom w listopadzie wyniosła 1,28 mld zł, czyli najmniej odkąd NBP publikuje takie dane (od grudnia 1996 r.). Warto dodać, że miało to miejsce w momencie, gdy mieliśmy w bankach najwięcej pieniędzy w historii (970 mld zł).

Odsetki od kredytu 20-krotnie wyższe niż od oszczędności
Średnie oprocentowanie dla wszystkich ulokowanych w bankach pieniędzy (biorąc pod uwagę zarówno zwykłych klientów jak i przedsiębiorstwa niefinansowe) wyniosło w listopadzie 0,14% Przeciętne oprocentowanie wypłaconych w tym czasie kredytów hipotecznych wyniosło natomiast 2,89%. Jak już wspomnieliśmy był to najniższy poziom w historii. Oznacza to jednak, że przy kredycie hipotecznym banki naliczają 20-krotnie wyższe odsetki niż same wypłacają klientom, którzy ulokowali w nich oszczędności.

Czy w Polsce możliwe są kredyty na 0%?
Skoro w Polsce klienci powierzają bankom pieniądze niemal bez odsetek (0,14%), to może banki również powinny pożyczać z niemal zerowym oprocentowaniem? Byłoby to możliwe, gdyby znaczna część kredytów była finansowana poprzez listy zastawne i gdyby istniał na nie tak duży popyt jak w Danii. Ten rynek dopiero się jednak u nas rozwija. Obecnie banki pozyskują pieniądze głównie poprzez konta i lokaty. To generuje natomiast pewne ryzyko. Klienci w każdej chwili mogą wycofać swoje oszczędności. Dodatkowo oprocentowanie na nich jest zmienne i może nagle wzrosnąć. Żeby pokryć to ryzyko oprocentowanie kredytu musi być wyższe. Poza tym koszty kredytu zawyża podatek bankowy, czy wysokie składki na BFG.

Szansa na kredyty z oprocentowaniem niższym niż 2%
Kredytów z oprocentowaniem bliskim zera w najbliższym czasie nie zobaczymy. Istnieje jednak szansa, że już niedługo będą jeszcze tańsze niż obecnie. Najpierw prezes NBP zasugerował, że być może w I kwartale 2021 r. zostaną obniżone stopy procentowe. Teraz GUS podał, że inflacja w grudniu wyniosła tylko 2,3%. Zaskakująco niski wzrost cen zwiększa prawdopodobieństwo obniżki stóp, co przełożyłoby się na spadek oprocentowania kredytów. Istnieje więc szansa na to, że w tym roku pojawi się oferta kredytu hipotecznego z oprocentowaniem niższym niż 2%.

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

Coraz mniej banków, coraz wyższe opłaty

Właśnie dowiedzieliśmy się, że z naszego rynku zniknie kolejny już bank – Millennium przejmuje Euro Bank. To nienajlepsza informacja, gdyż im mniejsza konkurencja, tym bankom łatwej będzie podnosić opłaty. Według najnowszych danych NBP średni koszt prowadzenia konta i używania karty wynosi już prawie 120 zł rocznie. Expander zwraca uwagę, że w ciągu 5 lat te koszty wzrosły aż o 20%. Na szczęście jedynie w 5 z 17 badanych banków, tego typu prowizje są bezwarunkowe. W pozostałych da się obniżyć koszty do zera, ale pod warunkiem zapewnienia regularnych wpływów i aktywnego korzystania z karty.

W najbliższym czasie z naszego rynku znikną trzy banki – Deutsche Bank, Raiffeisen Polbank i Euro Bank, które zostały przejęte przez większych konkurentów. Wcześniej Alior połączył się z BPH, BGŻ z BNP Paribas, a Raiffeisen z Polbankiem. Warto też wspomnieć, że co kilka miesięcy banki przejmują jakiś SKOK. Jeśli ten proces nadal będzie postępował w takim tempie, to za kilka lat będziemy mieli do wyboru zaledwie kilka instytucji. Z jednej strony oznacza to, że banki mogą się szybciej rozwijać, gdyż dzięki większej skali działania np. będą miały więcej pieniędzy na inwestycje w nowoczesne technologie. Z punku widzenia klienta istnieje jednak zagrożenie ograniczenia konkurencji i pogorszenia się oferty.

Już teraz opłaty bankowe rosną w bardzo szybkim tempie. W ciągu ostatnich 5 lat prowizje z tytułu prowadzenia konta i korzystania z karty zwiększyły się aż o 20% (z 100 zł do 120 zł rocznie). Średnio za korzystanie z konta trzeba zapłacić 5,16 zł miesięcznie, a za kartę 4,78 zł miesięcznie. Trzeba jednak dodać, że w większości banków tych opłat można uniknąć spełniając określone warunki. Poza tym, dotychczas te wzrosty nie były wynikiem ograniczonej konkurencji pomiędzy bankami. Ich przyczyną było m. in. obniżenie opłaty interchange, rekordowo niskie stopy procentowe czy wzrost składek na BFG. Jeśli jednak banków będzie jeszcze mniej, to zdecydowanie łatwiej będzie im wprowadzać podwyżki. Nie będzie już bowiem małych banków, które często konkurują z gigantami niską ceną lub wręcz poprzez całkowity brak opłat.

Skuteczny sposób na zupełnie darmowe konto
W tym roku weszły w życie przepisy nakazujące wszystkim bankom wprowadzenie do oferty tzw. rachunku podstawowego, zwanego przez niektóre banki PRP (Podstawowy Rachunek Płatniczy). Przepisy nie pozwalają naliczać opłat ani za korzystanie z niego, ani za używanie wydanej do niego karty. Ci, którzy takie konto otworzą będą też mogli bezpłatnie wypłacać pieniądze z bankomatów swojego banku i 5 razy miesięcznie z bankomatu obcego. Bank musi też pozwolić co miesiąc wykonać 5 bezpłatnych przelewów. W przypadku szóstych i kolejnych wypłat czy przelewów opłata nie będzie mogły być wyższa niż najczęściej stosowana wartość dla danego typu operacji w ostatnich 12 miesiącach w danym banku. To oznacza np. że w rzeczywistości wszystkie przelewy internetowe muszą być bezpłatne.

Takie konto może otworzyć każdy. Warunkiem jest jednak to, że zarówno w momencie otwierania konta podstawowego jak i korzystania z niego nie można posiadać żadnego innego rachunku w złotych, nawet w innym banku. Jeśli więc ktoś ponosi wysokie koszty korzystania z rachunku i chciałby zamienić go na darmowy, musi najpierw zamknąć stare konto i dopiero wtedy otworzyć bezpłatny rachunek podstawowy. Warto też dodać, że banki nie mają obowiązku reklamowania tego typu ofert, więc w niektórych trudno znaleźć o nich informacje. Nie należy się jednak tym zrażać. Każdy bank musi mieć taką ofertę i na nasze żądanie musi nam otworzyć takie konto (o ile spełniamy wspomniany wcześniej warunek).

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

Od 8 sierpnia darmowe konta we wszystkich bankach

8 sierpnia wchodzą w życie przepisy zobowiązujące banki do wprowadzenia do oferty tzw. rachunku podstawowego. Zarówno za korzystanie z niego jak i za wydanej do niego karty nie będą naliczane żadne prowizje. Darmowe będą również przelewy internetowe i 5 wypłat z bankomatów obcych w miesiącu. Expander zwraca jednak uwagę, że najbardziej bolesne dla banków będzie to, że z kontem podstawowym nie może być powiązany żaden produkt kredytowy.

Wszystkie banki muszą wprowadzić do oferty konto podstawowe. Nie mają jednak obowiązku ich reklamowania, więc najprawdopodobniej nie będą aktywnie proponowały ich klientom. Dla banków najbardziej bolesny wcale nie będzie brak opłat, lecz inny element nowych przepisów. Z kontem podstawowym nie może być powiązany żaden produkt kredytowy, a kredyty przynoszą bankom wysokie zyski. Aby zachęcić klienta z kontem podstawowym do zaciągnięcia pożyczki, trzeba będzie go również przekonać do zmiany rachunku. To oznacza więcej komplikacji, a więc rośnie ryzyko, że klientem zadłuży się w innym banku.

Nie dość, że bank prowadzący konto podstawowe będzie miał bardzo ograniczone możliwości zarabiania, to jeszcze będzie ponosił dodatkowe koszty. Ustawa daje posiadaczom konta podstawowego uprawnienie do wykonania 5 bezpłatnych wypłat z bankomatów obcych w miesiącu. Za każdą taką wypłatę bank musi jednak zapłacić właścicielowi bankomatu. To dlatego zwykle jest to usługa płatna. Biorąc to wszystko pod uwagę, nie powinno dziwić, że banki nie będą zachęcać do założenia konta podstawowego. Część może wręcz do nich zniechęcać, proponując założenie innego bezpłatnego rachunku, który nie będzie miał jednak ograniczania w zakresie udzielania kredytów.

Kto może otworzyć darmowe konto podstawowe
Konto podstawowe może otworzyć każdy. Warunkiem jest jednak to, że zarówno w momencie jego otwierania jak i korzystania nie można posiadać żadnego innego rachunku w złotych, nawet w innym banku. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby pozamykać posiadane obecnie konta i skorzystać z takiego darmowego. Później nie możemy jednak otwierać kolejnych rachunków. Gdybyśmy tak postąpili i bank by się o tym dowiedział, to ma prawo wypowiedzieć nam umowę.

Czy banki odbiją sobie straty?
Ustawa jest tak skonstruowana, że banki nie mogą obciążyć dodatkowymi opłatami klientów posiadających konta podstawowe. Nie opłaca im się również podnoszenie opłat na zwykłych kontach, gdyż to tylko skłaniałoby do zamiany ich na darmowe rachunki podstawowe. Poza tym straty banków nie będą zbyt wysokie, gdyż takich kont nie będzie zbyt wiele. Po pierwsze ci, którzy nie mają obecnie rachunków, nie będą masowo ich zakładać. Konta najczęściej nie posiadają osoby starsze i młodzi. Ci ostatni już teraz mogą bezpłatnie korzystać z kont, gdyż wiele banków ofertuje bezpłatne rachunki dla młodych. Nie ma więc powodu dlaczego mieliby teraz zmienić zdanie. Starsi zwykle nie mają potrzeby posiadania konta, gdyż przez wiele lat przyzwyczaili się do życia bez niego. Badanie NBP „Postawy Polaków wobec obrotu bezgotówkowego” potwierdza, że najczęstszą przyczyną nieposiadania konta jest brak takiej potrzeby.

Największą grupą osób, która będzie otwierała konta podstawowe będą prawdopodobnie ci, którzy już mają konto, ale płatne. Obecnie, aby nie płacić za konto musieliby oni przenieść się do innego banku, ale tego nie chcą. Nowe przepisy pozwolą im uwolnić się od kosztów bez konieczności zmiany banku. Takie zjawisko potrwa jednak kilka miesięcy. W miarę upływu czasu popularność kont podstawowych będzie spadała, wraz ze spadkiem zainteresowania mediów tym tematem. Później zainteresowanie nimi będzie bardzo niskie, gdyż banki nie będą do nich zachęcały. Poza tym część banków prawdopodobnie będzie zniechęcał do zakładania kont podstawowych, proponując inne bezpłatne rachunki. Dzięki temu straty banków nie powinny być zbyt wysokie. Nie musimy więc się obawiać, że w jakiś sposób sobie to na nas odbiją.

Nie wszystko za darmo
Na koniec wyjaśnijmy dokładnie jakie usługi będą darmowe, a za które trzeba będzie zapłacić. Bezpłatne będzie prowadzenie konta i wydanej do niego karty. Za darmo wypłacimy też pieniądze z bankomatów naszego banku i 5 razy miesięcznie z bankomatu obcego. Bank musi nam też pozwolić co miesiąc wykonać 5 bezpłatnych przelewów.

Prowizje banki mogą naliczać tylko w trzech przypadkach – za szósty i kolejny przelew w miesiącu, za szóstą i kolejną wypłatę z bankomatu obcego w miesiącu oraz za transgraniczne operacje płatnicze (np. wypłatę pieniędzy z zagranicznego bankomatu). Na szczęście wysokość tych opłat ogranicza ustawa. Nie będą one mogły być wyższe niż najczęściej stosowana wartość dla danego typu operacji w ostatnich 12 miesiącach w danym banku. W rezultacie zwykle wszystkie przelewy internetowe (a nie tylko pięć) będą darmowe.

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

Za 7 miesięcy pojawią się darmowe konta w każdym banku

Od 8 sierpnia wejdą w życie przepisy zobowiązujące wszystkie banki i SKOK-i do oferowania tzw. rachunku podstawowego. Za korzystanie z takiego konta oraz za wydaną do niego kartę nie będzie można naliczać opłat. Continue reading