Tagi:

Mamy najniższe w UE realne oprocentowanie lokat

NBP opublikował dane na temat średniego oprocentowania lokat zakładanych w lipcu. Średnia stawka ustanowiła nowy historyczny rekord spadając do poziomu 0,36%. W lipcu mieliśmy jednocześnie drugą najwyższą w UE inflację wynoszącą wg. Eurostatu aż 3,7%. Połączenie tych dwóch elementów to bardzo zła informacja dla oszczędzających. Z wyliczeń Expandera wynika, że w lipcu realne oprocentowanie lokat w Polsce było najgorsze w UE i wyniosło -3,38%.

Na początku warto wspomnieć, że GUS opublikował wstępny szacunek inflacji w sierpniu. Ceny w porównaniu z sierpniem 2019 r. wzrosły o 2,9%. To znacznie więcej niż wynosiło w tym okresie oprocentowanie lokat bankowych. W sierpniu ubiegłego roku było to bowiem 1,52%. W rezultacie, po uwzględnieniu inflacji i podatku od odsetek, osoby, które skorzystały z takiej lokaty przed rokiem poniosły stratę wynoszącą -1,62%. To oznacza, że gdy lokata się skończyła, otrzymali co prawda wyższą kwotę niż wpłacili, ale mogli za nią kupić mniej towarów niż przed rokiem.

To już jednak historia. Obecnie uzyskanie oprocentowanie na poziomie 1,52% jest niemalże niemożliwe. Z najmowych danych NBP wynika, że średnie oprocentowanie lokat zakładanych w lipcu wyniosło zaledwie 0,36%. Do porównań z innymi krajami wykorzystujemy jednak stawki lokat rocznych, która w Polsce przeciętnie wynosiła 0,2%.

Pod względem oprocentowania nominalnego jesteśmy średniakiem
Oprocentowanie lokat na poziomie 0,2% jest bardzo niskie, ale jest wiele krajów w UE, gdzie jest jeszcze gorzej. Jeśli chodzi o nominalny poziom oprocentowania lokat, to jesteśmy mniej więcej średniakiem. W przypadku lokat rocznych przeciętna stawka dla krajów UE wynosi bowiem 0,33%. Najgorzej pod tym względem jest w Danii (-0,06%), a jeśli uwzględnimy również państwa EOG, to w Szwajcarii (-0,17%). Najwyższe stawki oprocentowania lokat można natomiast uzyskać w Rumunii (2,1%) i w Holandii (1,06%).

Polska najgorszym miejscem do oszczędzania w UE
Warto jednak pamiętać, że oprocentowanie nominalne to nie wszystko. Ogromne znaczenie ma również to jak szybko pieniądze wpłacone na lokatę tracą na wartości. Z danych Eurostatu wynika, że lipcu mieliśmy drugą najwyższą inflację w UE wynoszącą 3,7%. Wyprzedziły nas jedynie Węgry, w której ceny wzrosły o 3,9% r/r. Korygując nominalne oprocentowanie lokat o wzrost cen otrzymujemy oprocentowanie realne. W tym przypadku niestety wypadamy najgorzej w UE. Z wynikiem -3,38% przebiliśmy nawet Węgry (-3,24%), które mają co prawda nieco wyższą inflację, ale jednocześnie wyższe niż u nas oprocentowanie lokat.

Biorąc pod uwagę oprocentowanie realne najbardziej opłaca się oszczędzać w Grecji (+2,41%), na Cyprze (+2,16%) i w Estonii (+1,93%). Ciekawostką jest też Szwajcaria, która ma co prawda najniższe w naszym zestawieniu oprocentowanie nominalne lokat (-0,17%), ale jedocześnie ma też deflację, czyli ceny tam nie rosną, a spadają. W rezultacie realne oprocentowanie lokat jest tam dodatnie i wynosi 1,4%, co oznacza czwartą najlepszą pozycję w zestawieniu.

Na koniec warto dodać, że do wyliczeń przyjęliśmy lipcowy wskaźnik inflacji, który mówi jak ceny wzrosły w porównaniu z lipcem 2019 r. W rzeczywistości o opłacalności zakładanych dziś lokat zdecyduje jednak wzrost cen, który dopiero nastąpi w trakcie ich trwania. O tym poinformuje nas wskaźnik inflacji, który zostanie opublikowany dopiero za rok. Zestawienie w tej formie ma więc charakter orientacyjny.

Realne oprocentowanie lokat bankowych

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

Średnie oprocentowanie kredytów aż 11-krotnie wyższe niż lokat

Z danych NBP wynika, że średnie oprocentowanie lokat zakładanych w maju spadło do najniższego poziomu w historii i wyniosło 0,58%. Z drugiej jednak strony oprocentowaniem kredytów również jest najniższe w historii. Kredyty staniały jednak w znacznie mniejszym stopniu. Dla przykładu średnie oprocentowanie kredytów konsumpcyjnych w maju było aż 11-krotnie wyższe niż lokat. Jeszcze przed rokiem była to 5-krotność. Expander tłumaczy dlaczego banki tak postępują i podpowiada co można w tej sytuacji zrobić.

Według NBP na lokatach bankowych w czerwcu mieliśmy 209 mld zł. To oznacza, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy wypłaciliśmy z nich aż 45 mld zł. Skala wypłat była tak duża, że wartość lokat spadła do najniższego poziomu od 2011 r. Przyczyną tego jest oczywiście drastyczny spadek oprocentowania. Według najnowszych dostępnych danych, oprocentowanie lokat zakładanych w maju wyniosło zaledwie 0,58%. W wielu przypadkach jest jeszcze gorzej, gdyż coraz częściej pojawiają się lokaty z oprocentowaniem wynoszącym 0,01%. Wpłacając 10 000 zł na roczną lokatę z takim oprocentowaniem możemy liczyć na odsetki wynoszące zaledwie 0,81 zł. Nie powinno więc dziwić, że coraz więcej osób nie zakłada już lokat, a po prostu trzyma pieniądze na nieoprocentowanych rachunkach.

Średnie oprocentowanie kredytu to 6,51%, a lokaty 0,58%
Oczywiście w ostatnich miesiącach istotnie spadło również oprocentowanie kredytów. Część klientów ma jednak do banków pretensje, że ten spadek jest znacznie mniejszy niż w przypadku lokat. Dla przykładu jeszcze przed rokiem średnie oprocentowanie kredytów konsumpcyjnych było 5-krotnie wyższe niż lokat (odpowiednio 8,12% i 1,52%), a obecnie jest aż 11-krotnie wyższe (6,51% i 0,58%). Podobnie to wygląda w przypadku innych typów kredytów. Oprocentowanie kredytów hipotecznych przed rokiem było 3-krotnie wyższe niż lokat, a obecnie jest wyższe 6-krotnie. Z puntu widzenia klientów może to wyglądać bardzo niesprawiedliwie.

Z punktu widzenia banku wygląda to zupełnie inaczej. Bank zarabia na różnicy w oprocentowaniu kredytów i lokat. Załóżmy, że oprocentowanie lokaty to 1,52%, a kredytu 8,12%. To oznacza, że od każdych 10 000 zł co miesiąc bank otrzyma 67 zł odsetek od kredytu, ale tą kwotę trzeba pomniejszyć o 12 zł odsetek wypłaconych od lokat. Miesięczny zysk banku wynosi więc 55 zł na każde 10 000 zł.

W wyniku obniżek stóp procentowych NBP bank został jednak zmuszony obniżyć oprocentowanie kredytu do 6,51%. W rezultacie odsetki uzyskiwane od kredytów spadną do 54 zł. Ta kwota jest już mniejsza niż wcześniejszy zysk, a przecież trzeba ją jeszcze pomniejszyć o odsetki od lokaty. Nie powinno więc dziwić, że banki chcą zbić oprocentowanie lokat do jak najniższego poziomu. One chcą po prostu zarabiać tyle, ile zarabiały wcześniej.

Powyższa kalkulacja jest oczywiście bardzo uproszczona. Nie uwzględnia np. faktu, że znaczna część pieniędzy w bankach jest obecnie ulokowana na nieoprocentowanych rachunkach, tego że banki mają więcej depozytów niż kredytów czy faktu, że kredyty przynoszą zyski nie tylko z odsetek, ale też z prowizji. Nie uwzględnia również podatku bankowego czy składek na BGF. Pokazuje jednak w prosty sposób dlaczego banki tak mocno obniżyły oprocentowanie lokat. Po prostu przy bardzo niskim poziomie stóp procentowych trudniej jest im zarabiać na różnicy w wysokości oprocentowania kredytów i depozytów.

Co w tej sytuacji zrobić?
Niestety trudno dziś znaleźć nawet lokaty dające więcej niż 1% w skali roku. Tymczasem NBP szacuje, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy (III kw. 2021 / III kw. 2020 r.) ceny wzrosną o 1,6%. Aby pokonać inflację na takim poziomie potrzeba oprocentowania wyższego niż 1,98%. Lokat z takim oprocentowaniem nie ma, nie licząc kilku krótkoterminowych ofert promocyjnych, zwykle wymagających otwarcia konta. Zdecydowanie lepsze w pokonywaniu inflacji są obligacje skarbowe. Dla przykładu 4-letnia daje 1,3% w pierwszym roku, ale później 0,75% powyżej inflacji. Jeśli spełnią się prognozy NBP dotyczące inflacji, to oprocentowanie takiej obligacji za rok wzrośnie do 2,35%, za dwa lata wyniesie 2,95%, a za trzy lata 2,25%. Jeszcze wyższe będzie oprocentowanie na obligacji 10-letniej czy w przypadku obligacji rodzinnych. Warto dodać, że pieniądze z obligacji można wypłacić przed terminem, choć wiąże się to z dodatkową opłatą. Jeśli chodzi o problem kredytów, to kluczowe dla obniżenia kosztu jest porównywanie ofert różnych banków.

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

Rekordowo słabe dane na temat oszczędności Polaków

Epidemia sprawiła, że w kwestiach finansowych dzieją się rzeczy, których nigdy wcześniej nie obserwowaliśmy. Z danych NBP wynika, że średnie oprocentowanie lokat bankowych zakładanych w kwietniu po raz pierwszy w historii spadło poniżej 1% i wyniosło 0,93%. Z wliczeń Expandera wynika, że dla kwoty 10 000 zł ulokowanej na rok, przeciętna kwota odsetek spadła z 126 zł przed rokiem do 75 zł obecnie. W kolejnych miesiącach będzie jeszcze gorzej. Kolejny rekord, to spadek kwoty ulokowanej na lokatach o 11 mld zł w zaledwie miesiąc. Dodatkowo nigdy wcześniej nie wypłaciliśmy też tak dużo gotówki z banków. W marcu i kwietniu było to w sumie 46 mld zł, co oznacza, że kwota gotówki w obiegu wzrosła aż o 20%. To również rekord, ponieważ z taką skalą wypłat nie mieliśmy do czynienia jeszcze nigdy odkąd NBP publikuje dane.

Średnie oprocentowanie lokat po raz pierwszy poniżej 1%
Dane NBP na temat lokat bankowych zakładanych w kwietniu (najnowsze dostępne dane) zawierają nienajlepsze informacje. Po raz pierwszy w historii średnie oprocentowania nowo zakładanych lokat spadło poniżej 1% w skali roku i wyniosło 0,93%. Przy takiej stawce roczne odsetki od kwoty 10 000 zł wyniosą już tylko 75 zł. Dla porównania przed rokiem było to 126 zł, a pod koniec 2008 r. aż 528 zł.

Zaledwie 0,81 zł odsetek po roku
Oprocentowanie w kolejnych miesiącach będzie niestety jeszcze niższe, gdyż w maju miała miejsce kolejna obniżka stóp procentowych NBP. Za chwilę standardem może stać się stawka 0,1% w skali roku, czyli tyle ile wynosi podstawowa stopa NBP. Już teraz część banków oferuje śmieszne oprocentowanie wynoszące zaledwie 0,01%. W takim przypadku roczna lokata na 10 000 zł daje zaledwie 0,81 zł odsetek.

Oprocentowanie lokat bankowych spada i niestety w kolejnych miesiącach będzie jeszcze niższe. Przyczyną tych zmian są oczywiście obniżki stóp procentowych NBP, ale nie tylko. Obecnie bankom nie zależy na tym, abyśmy wpłacali pieniądze na lokaty. Wręcz przeciwnie, wolą jeśli trzymamy je na nieoprocentowanych rachunkach. Obniżki stawek na lokatach tylko przyspieszają proces przenoszenie pieniędzy na konta.

Pojedynczy klient może uznać, że nie warto zakładać lokaty dla kilkunastu czy kilkudziesięciu złotych odsetek. Jednak w skali całego sektora bankowego wygląda to zupełnie inaczej. Tylko w kwietniu 2020 r. banki wypłaciły klientom indywidualnym 1,9 mld zł odsetek (dotyczy nie tylko lokat, ale wszystkich produktów). Zniechęcenie do zakładania lokat i trzymanie pieniędzy na nieoprocentowanych rachunkach, przynosi więc bankom ogromne korzyści.

Popularność lokat najgorsza w historii
Dane NBP potwierdzają, że ta strategia wychodzi bankom idealnie. Kwota ulokowana na depozytach bieżących, czyli rachunkach, jest najwyższa w historii i wynosi 588 mld zł. Ta ulokowana na lotkach tąpnęła. W zaledwie miesiąc gospodarstwa domowe wycofały z nich aż 11 mld zł. Nigdy wcześniej nie zaobserwowaliśmy tak dużego miesięcznego spadku. Kwota, która na lokatach pozostała (230 mld zł) jest najniższa od 2013 r. W ujęciu procentowym sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Z kwoty ulokowanej w bankach przez gospodarstwa domowe, w kwietniu tylko 27% znajdowało się na lokatach. To najgorszy wynik odkąd dostępne są dane NBP, czyli od 1997 r.

Ogromne wypłaty gotówki
W ostatnim czasie Polacy pobili także inny rekord. Strach przed kryzysem w połączeniu z bardzo niskim oprocentowaniem lokat doprowadził do tego, że w marcu i kwietniu Polacy wypłacili z banków gotówkę o rekordowej wartości. W ciągu zaledwie 2 miesięcy wartość gotówki w obiegu (poza kasami banków) wzrosła aż o 46 mld zł, czyli aż o 20% (12% w marcu i 8% w kwietniu). Odkąd NBP publikuje takie dane nigdy wcześniej nie obserwowaliśmy tak ogromnej skali wypłat gotówki z banków. Dla porównania najgorszym miesiącu w czasie poprzedniego kryzysu, czyli w październiku 2008 r. wartość gotówki w obiegu wzrosła o 10%, ale już miesiąc późnej spadła o 1%.

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

Zakładanie lokat traci sens

Jeszcze w lutym średnie oprocentowanie nowo zakładanych lokat wynosiło średnio 1,2%. Po dwóch obniżkach stóp procentowych coraz więcej jest ofert z oprocentowaniem niewiele wyższym od zera np. 0,2% lub nawet 0,01%. W niektórych bankach wpłacając 10 000 zł na rok otrzymamy więc odsetki wynoszące zaledwie 81 groszy. Jeszcze więcej osób niż dotychczas będzie więc trzymać pieniądze na nieoprocentowanych kontach czy w gotówce. Dobra wiadomość jest natomiast taka, że ponownie stanieją kredyty. Z wyliczeń Expandera wynika, że rata kredytu hipotecznego na kwotę 300 000 zł na 30 lat spadnie o 109-170 zł w porównaniu z lutym. Obniżą się też raty części kredytów konsumpcyjnych ponieważ maksymalne dopuszczalne oprocentowanie spadło do 8%.

Przez 5 lat mówiliśmy, że mamy najniższe stopy procentowe w historii. Niewielu spodziewało się, że będziemy mieli jeszcze niższe. Podstawowa stopa NBP od 2015 r. wynosiła 1,5%, a teraz spadła do zaledwie 0,5%. To zła wiadomość dla osób posiadających oszczędności. Oprocentowanie lokat spadanie bowiem niemal do zera. Dla przykładu w Santanderze już wynosi zaledwie 0,01%, czyli wpłacając 10 000 zł na rok otrzymamy zaledwie 81 groszy odsetek. Średnie oprocentowanie na całym rynku obniży się zapewne do ok. 0,2% z 1,2% w lutym. Kwota odsetek jaką można uzyskać na przeciętnej rocznej lokacie na kwotę 10 000 zł wyniesie więc 16 zł. Dla porównania, zakładając taką samą lokatę w lutym można było uzyskać 97 zł, a 2012 r. nawet 400 zł.

Oczywiście wciąż pojawiają się promocyjne oferty lokat i kont oszczędnościowych, na których można uzyskać 2%-3% w skali roku. Są to jednak wyjątki. Dotyczą zwykle krótkiego okresu (np. tylko na 3 miesiące) po którym dostępne jest już standardowe oprocentowanie. Często są one dostępne wyłączenie dla nowych klientów. Poza tym nie można wykluczyć, że za chwilę spadną stawki także dla tego typu ofert promocyjnych. Wiele wskazuje więc na to, że Polacy masowo zaczną rezygnować z lokat. Oszczędności będą trzymać głównie na nieoprocentowanych kontach i w gotówce. Popularnością mogą też cieszyć się obligacje skarbowe z oprocentowaniem gwarantującym pokonanie inflacji.

Jeszcze tańsze kredyty hipoteczne
Kolejna obniżka stóp procentowych to bardzo dobra wiadomość dla posiadaczy kredytów hipotecznych w złotych. W porównaniu z lutym rata kredytu na kwotę 300 000 zł na 30 lat spadnie o ok. 170 zł. Dotyczy to jednak tych, wypłaconych niedawno np. kilka miesięcy temu. Dla kredytów przyznanych kilka czy kilkanaście lat temu, spadek raty będzie mniejszy. Tym mniejszy im niższe jest zadłużenie pozostałe do spłaty. Dla przykładu jeśli wspomniany kredyt został przyznany w styczniu 2008 r. to rata spadnie o ok. 109 zł. Spadek niekoniecznie pojawi się jednak już w kwietniu. Banki aktualizują oprocentowanie najczęściej raz na 3 miesiące, a czasami jeszcze rzadziej. Warto więc zapytać w swoim banku, kiedy to nastąpi.

Jak zmieniały się raty kredytu na 300 000 zł na 30 lat


W przypadku kredytów ratalnych nie zawsze będzie taniej
Oprocentowanie pożyczek gotówkowych i kredytów ratalnych często jest stałe, a więc nie zmienia się pod wpływem obniżek wprowadzanych przez NBP. Oprocentowanie nie może być jednak wyższe niż maksymalna dopuszczalna przez prawo wartość. Teraz ten limit spadł do 8%. Jeśli więc ktoś posiadał kredyt, którego oprocentowanie dotychczas było wyższe, to bank będzie musiał je obniżyć do 8%.Podobnie będzie w przypadku kart kredytowych czy limitów kredytowych w rachunku.

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

W tym roku lokaty będą przynosiły straty

W USA, Kanadzie i Australii epidemia koronawirusa wymusiła wprowadzenie obniżek stóp procentowych. W Polsce zapadła decyzja o pozostawieniu ich na dotychczasowym poziomie. Mimo to oszczędzający nie będą mieli łatwego życia. NBP prognozuje, że inflacja w tym roku wyniesie aż 3,6%. Z wyliczeń Expandera wynika, że po uwzględnieniu wzrostu cen i podatku, przeciętna lokata przyniesie stratę wynoszącą aż -2,5%. Słabe wyniki lokat oznaczają zapewne dalszy wysoki popyt na obligacje skarbowe. Jeśli potwierdzony zostanie wstępny wynik styczniowej inflacji (4,4%), to część z nich będzie miało oprocentowanie wynoszące aż 6,4%.

Stopy bez zmian od 5 lat, a na lokatach coraz gorzej
Ostatnia zmiana poziomu stóp procentowych w Polsce miała miejsce 5 marca 2015 r. Od tego czasu podstawowa stopa wynosi 1,5%. W ciągu tych 5 lat wiele zmieniło się jednak w zakresie oprocentowania produktów bankowych i niestety były to zmiany na gorsze. Na lokatach średnia stawka spadła z 1,91% (w kwietniu 2015 r.) do 1,25% (w styczniu 2020 r.). Zyski w ujęciu realnym, czyli po uwzględnieniu wzrostu cen i podatku, spadły w tym czasie z +2,68% do –2,5. Warto wspomnieć, że styczniowy wskaźnik inflacji na poziomie 4,4% oznacza, że lokaty zakładane w styczniu 2019 r. przyniosły stratę wynoszącą aż -2,86%.

Zmianę jaka nastąpiła w tym czasie można też pokazać w inny sposób. W 2015 r. nawet jeśli wpłaciliśmy pieniądze na nieoprocentowane konto, to one nie traciły na wartości, gdyż panowała deflacja (spadek cen). Obecnie, żeby uzyskać taki sam efekt, czyli tylko utrzymać wartość nabywczą oszczędności, oprocentowanie lokaty musi wynosić aż 4,44% (przy inflacji 3,6%).

Oprocentowanie obligacji skarbowej to nawet 6,4%
W pokonaniu inflacji pomocne są obligacje skarbowe, ale tylko 4-letnie i 10-letnie oraz obligacje rodzinne (6-cio i 12-to letnie). Ich oprocentowanie od 2 roku jest bowiem sumą stawki inflacji i określonej z góry marży. Dla przykładu ci, którzy kupili obligację 4-letnią w lutym 2019 r. teraz będą mieli oprocentowanie wynoszące aż 5,65% (4,4%+1,25%). W przypadku obligacji rodzinnej na 12 lat jest to aż 6,4%. To jednak pod warunkiem, że potwierdzony zostanie wstępny wynik styczniowej inflacji na poziomie 4,4%.

Nie powinno więc dziwić, że obligacje skarbowe cieszą się rekordowym zainteresowaniem. W styczniu sprzedano ich za kwotę 2,48 mld zł, czyli ponad 2-krotnie więcej niż przed rokiem. Musimy jednak dodać, że w pierwszym roku oprocentowanie jest stałe i wynosi od 2,4% dla 4-letnich do 3,2% dla 12-letnich. Kolejną ważną informację jest to, że pieniądze z takiej obligacji można wypłacić przed terminem. Możemy np. kupić obligację 10-letnią, ale zażądać zwrotu pieniędzy znacznie wcześniej. W takiej sytuacji otrzymamy kwotę powiększoną o odsetki, ale będziemy musieli zapłacić prowizję karną. W przypadku obligacji 4-letniej wynosi ona 70 groszy od każdej obligacji.

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors

Oszczędzający w Polsce mają gorzej niż w Szwajcarii

W Polsce podstawowa stopa procentowania wynosi 1,5%, a w Szwajcarii jest ujemna –0,75%. Teoretycznie oszczędzanie u nas powinno więc być bardziej opłacalne. Okazuje się jednak, że jest odwrotnie. Z wyliczeń Expandera wynika, że po uwzględnieniu wzrostu cen, jaki dokonuje się podczas trwania lokaty, realne oprocentowanie w Szwajcarii wyniosło –0,51%, a w Polsce
–2,87%. W obu krajach realne oprocentowanie jest więc ujemne, ale w Polsce jest dużo niższe.

Szwajcaria to kraj, w którym trzymanie oszczędności w banku nie tylko nie przynosi odsetek, ale wręcz trzeba tam płacić za możliwość lokowania pieniędzy na koncie czy lokacie. Średnie oprocentowanie depozytów bankowych dla klientów indywidualnych i firm jest tam ujemne. W styczniu 2019 r. wynosiło -0,31%. Dla porównania w Polsce oprocentowanie jest dodatnie i wynosiło w tym samym czasie 1,40%. Po zakończeniu takiej lokaty Polak dostał wyższą kwotę niż wpłacił, a Szwajcar niższą. Teoretycznie bardziej opłaca się więc oszczędzać w Polsce. To jednak tylko złudzenie.

Problem polega na tym, że w ciągu roku trzymania pieniędzy w banku, wzrosły ceny towarów i usług. Styczniowy wskaźnik inflacji w Polsce wyniósł aż 4,4%. Jeśli więc ktoś przed rokiem założył lokatę z oprocentowaniem 1,4%, to co prawda otrzymał wyższą kwotę niż wpłacił, ale może za nią kupić mniej. W Szwajcarii inflacja jest znacznie niższa niż u nas i wynosi 0,2%. Po jej uwzględnieniu realne oprocentowanie lokat w tym kraju wynosi –0,51%, a w Polsce aż –2,87%. Spadek wartości nabywczej oszczędności w naszym kraju jest więc znacznie większy.

Realne oprocentowanie lokat założonych w styczniu 2019 r.


Dodatkowo oprocentowanie lokat w Polsce coraz bardziej spada. Według danych NBP w grudniu 2019 r. średnia dla klientów indywidualnych i firm wynosiła już tylko 1%. Gdyby inflacja utrzymała się na poziomie 4,4% i jeśli dodatkowo uwzględnimy podatek od odsetek, to realne oprocentowanie spadnie aż do –3,44%.

Jak ochronić oszczędności przed inflacją
Istnieją trzy sposoby ochrony oszczędności przed utratą wartości. Pierwszy, to zakup obligacji skarbowych, których oprocentowanie gwarantuje pokonanie inflacji. Są to obligacje 4-letnie i 10-letnie oraz obligacje rodzinne, na które można wpłacić tylko pieniądze uzyskane w ramach programu „Rodzina 500+”. Musimy jednak dodać, że w pierwszym roku oprocentowanie wspomnianych obligacji jest stałe i w najlepszym przypadku wynosi 3,2%. Dopiero od 2 roku oprocentowanie jest sumą marży i wskaźnika inflacji, a więc chroni oszczędności przez utratą wartości nabywczej.

Drugi sposób, to znalezienie inwestycji, która przyniesie zysk wyższy niż 5,43% w skali roku. Takiego oprocentowania potrzeba, żeby po uwzględnieniu podatku i inflacji, uzyskać zyski w ujęciu realnym. Problem polega jednak na tym, że takich zysków nie da się osiągnąć bez ryzyka. Dla przykładu możemy kupić mieszkanie na wynajem, co średnio pozwala zyskać ok. 7% brutto rocznie. Może się jednak zdarzyć, że przez jakiś czas takie mieszkanie będzie stało puste i nie będzie przynosić zysków lub że lokator nie będzie chciał nam zapłacić. Rzeczywiste zyski mogą więc być znacznie niższe.

Trzecim sposobem na utrzymanie wartości nabywczej oszczędności może być ich wymiana na walutę kraju, w którym realne stopy procentowe są dodatnie. Tu zagrożeniem jest ryzyko walutowe. Jeśli kurs zakupionej waluty spadnie, to i tak poniesiemy stratę. Wahania kursów walut bywają bardzo duże. W skrajnym wypadku może się okazać, że gdy będziemy chcieli ponownie wymieniać oszczędności na złote, to otrzymamy znacznie mniejszą kwotę niż mieliśmy na początku. Z tego względu lepiej nie lokować w ten sposób istotnej części swoich oszczędności. Jest to rozwiązanie przeznaczone dla osób, które mają świadomość tego ryzyka i je akceptują.

Jarosław Sadowski
Główny analityk Expander Advisors